piątek, 20 stycznia 2017

kawa w zachodniej europie

kawa w zachodniej europie


Włochy
Pierwszymi portami, do których dostarczano kawowe ziarna, były porty Wenecji i Marsylii. Do Wenecji załadowany kawą statek dotarł już w 1615 roku, ale na powstanie pierwszego 'domu kawowego' trzeba było poczekać jeszcze wiele lat. Najsławniejszą włoską kawiarnię otworzył w październiku 1720 roku wenecjanin Florian Francesconi. W 'Cafe Florian' serwowano najlepsze kawy i wina pochodzęce z krajów Orientu, Cypru i Grecji. Idąc za tureckim zwyczajem, kawiarnia szybko stała się miejscem życia towarzyskiego, gdzie plotkowano, rozprawiano o polityce, moralności i literaturze. Do Cafe Florian zaglądali m.in. Casanova, Lord Byron, Goethe, Proust, Rousseau, Rubenstein i Modigliani. Ogromna popularność kawy wśród wenecjan i mieszkańców innych miast doprowadziła do zdominowania słownika kawowego przez język włoski. Do dzisiaj wchodząc do kawiarni zamawiamy najczęściej espresso, cafe latte lub cappuccino.

Anglia
Anglicy byli pierwszym europejskim narodem, który z picia kawy uczynił coś więcej niż zwyczaj. To właśnie w Oxfordzie w 1650 roku turecki żyd Jakub otworzył pierwszą kawiarnię, która podobnie do weneckiej Cafe Florian stała się zalążkiem nadchodzącej mody. Już w 1652 roku następną kawiarnię założono w Londynie, a w niecałe kilkadziesiąt lat później w Albionie istniało ponad kilkaset kawiarni (w XVII wieku w Londynie było ich więcej niż jest obecnie). Niektóre domy kawowe specjalizowały się w obsłudze określonych gości: i tak do 'Jonathan's Coffee House' chodzili maklerzy giełdowi, a do 'Edward Lloyd's Coffe House' pośrednicy handlowi i właściciele statków. Podobnie do Turków, którzy domy kawowe nazywali 'szkołami mądrości', angielscy studenci na kawiarnie zwykli mawiać "penny universities", co znaczy "uniwersytety za pensa". Nic dziwnego, że ani tureckim sułtanom, ani angielskim królom nie w smak były kawiarnie, gdzie kwitła myśl wolna i nieskrępowana żadną władzą. Według historyków to właśnie dlatego Karol II postanowił zamknąć wszyskie kawiarnie, co, jak łatwo się domyśleć, było zadaniem przerastajacym możliwości angielskiej monarchii. Kawa pokonywała wszystkich swoich przeciwników.

Francja
Do Francji kawa zawitała za pośrednictwem portu w Marsylii, ale w pierwszej połowie XVII wieku traktowano ją zaledwie jako ciekawostkę. Dopiero intensywna akcja promocyjna Sulejmana Agi- ambasadora Porty Otomańskiej przy dworze Ludwika XIV- przyczyniła się do wzrostu jej popularności. Wtedy członkowie dworu wersalskiego zaczęli snobować się na koneserów czarnego napoju, a nawet sam Ludwik XV uprawiał krzewy kawowe w swoich ogrodowych szklarniach (sadzonki z Jardin des Plantes są przodkami większości kawowców uprawianych Ameryce Środkowej i Południowej).
Wkrótce zaczęły powstawać pierwsze francuskie kawiarnie- najsławniejszą z nich była kawiarnia przy de l'Ancienne-Comedie, założona przez Francois Procope'a dei Coltelli. Oferowano tam nie tylko kawę, ale także lody po wiedeńsku, syropy, likiery i wina. Dom kawowy Prokopa stał się wzorem dla innych paryskich kawiarni, które powstawały jak grzyby po deszczu. W przeddzień wybuchu rewolucji francuskiej w Paryżu było ich około 2000! Podobnie jak w Anglii, kawiarnia stała się miejscem skupiającym inteligencję niechętną władzy. Do wielu z nich zaglądali Danton, Marat i Robespierre. Jednak nie tylko rewolucjoniści i jakobini odnajdywali przyjemność w piciu tego specjału. Wydaje się, że bez kawy nie byłoby francuskiego oświecenia, ponieważ własnie ona stymulowała takie umysły, jak Woltera, Diderota, czy Rousseau.

Austria
12 września 1683 roku turecki wezyr Kara Mustafa myśłał tylko o swoim przetrwaniu. Rozciągające się po horyzont szczątki jego armii świadczyły o bitwie, w której hetman polski Jan III Sobieski zadał mu druzgoczącą klęskę. Dla Kary Mustafy bitwa pod Wiedniem była hańbą, której nie wybaczyłby żaden sułtan (i nie wybaczył: Kara Mustafa został uduszony zielonym sznurem). Zwłaszcza że poza honorem Kara Mustafa stracił coś równie cennego: na polu bitwy pozostawiono niesamowite ilości kawy. Z początku myślano, że jest to "tureckie zboże", czyli pasza dla koni, ale wśród wojska polskiego znalazł się szlachcic z Sambora Franciszek Jerzy Kulczycki, który doskonale znał tureckie zwyczaje. Dzięki zasługom, jakie oddał polskiej armii, Jan III Sobieski pozwolił mu na zatrzymanie sporej części z ponad 300 worków z kawą. Przedsiębiorczy Polak założył w Wiedniu pierwszą kawiarnię o nazwie "Pod Błękitną Butelką". Poza pyszną, parzoną na sposób turecki kawą, Kulczycki podawał gościom ciasteczka w formie półksiężyca, na pamiątkę zwycięstwa wojsk polskich i ocalenia Wiednia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz